01 października 2018

Rozdział XLI


Braci studenckiej życzę wszystkiego dobrego w nowym roku akademickim, młodszym czytelnikom powodzenia w szkole, a tym starszym udanego tygodnia! Zapraszam do czytania :) 
 
Rozdział XLI
Milion w walizce

Dwa dni później podjechaliśmy z Rickiem pod dom Samary gdzie już na nas czekali. Samara miała na sobie wyjściową granatową sukienkę odsłaniającą swoje atuty, ja też nie próżnowałam: czerwień biła od mojej osoby na kilometr. Rick przywitał Samarę przyjacielskim pocałunkiem w policzek, a Aronowi uścisnął dłoń.
Kilka godzin wcześniej na koncie Ricka pojawiła się spora suma pieniędzy przelana przez Arona, którą teraz należało pomnożyć.
- Wszyscy znają plan? – Rick upewnił się patrząc na każdego po kolei. Znaliśmy go, przećwiczyliśmy kilka razy łącznie z moim wyścigiem pomiędzy Aronem. Sprawialiśmy wrażenie, że ścigamy się z pełnym zaangażowaniem, jednak ostatecznie ja wygrywam, amator nie miał prawa zorientować się w sytuacji, wyłącznie inni rajdowy mogliby coś podejrzewać.
- Spotykamy się po udanej akcji przed aresztem. – Samara jeszcze tylko przypomniała i wsiadła do samochodu Ricka który zamknął za nią drzwi. Puścił mi oko i założył okulary słoneczne. Ruszyli z piskiem opon. Zostaliśmy z Aronem sami wraz z dwoma autami Samary.
- Denerwujesz się? – Spytał po chwili, jednak ja myślałam tylko o Samarze która zajmuje moje miejsce w wozie Ricka. Dopiero po chwili docierają do mnie jego słowa.
- Nie, ja mam się tylko ścigać. To oni odwalą cała robotę. – odpowiedziałam. Przytaknął na moją odpowiedź. Chwilę trwało zanim dostaliśmy SMS, że cele na których nam zależy są w tym barze. Minęło pół godziny kiedy Aron uznał, że też rusza. Miało to wyglądać na przypadkowe spotkanie i nieformalną rozmowę Ricka, Samary i Arona. Aron jeszcze próbował mnie przytulić jednak ja zdecydowanie chciałam zachować dystans.
- Ćwiczyliśmy to, dasz sobie radę.
- Tylko Ty nie zapragnij nagle czegoś udowadniać. – odpowiedziałam trochę rozgoryczona, że po raz kolejny w ciągu dwóch dni Rick woli towarzystwo swoje byłej partnerki i ich dziecka.
- Przejedź się trochę po mieście i dołącz do nas w klubie. – przypomniał i sam ruszył w ustalone miejsce. Poczekałam jeszcze trochę, już dawno niebo usłało się wieloma gwiazdami. W końcu i ja z lekkimi obawami z racji nie posiadanej licencji na prowadzenie ruszyłam w stronę restauracji znajdującej się na uboczu miasta gdzie często zbierała się śmietanka biznesowego życia. Zaparkowałam dość efektowanie blisko wyjścia, aby było słychać mnie i można było podziwiać auto które do wyścigowych raczej się nie zaliczało.
Weszłam z wielkim impetem. Miałam być pewną siebie kobietą która ma zamiar dobrze się dziś bawić. Kątem oka widziałam już Ricka który przy stoliku rozmawia z Samarą i Aronem trochę głośniej niż całe towarzystwo wokół.
- Kolejkę shootów do stolika poproszę. – Barman uśmiechnął się i bez słowa zaczął przygotowywać zamówienie. Niedaleko stolika moich przyjaciół siedzieli ludzie wyglądający jak biznesmani. Założyłam, że byli oni naszym celem. Usiadłam trochę dalej od nich, kątem oka zerkając na Arona. Miało to wyglądać jakbym była nim zainteresowana. On sam zerkał na mnie co raz popijając kolejnego drinka.
Rick wyglądał już na nieźle wstawionego, jednak nadal sprawiającego pozory trzeźwości. Przepijałam niechętnie podany mi alkohol udając, że na kogoś czekam.
- Zamiast się na nią gapić mógłbyś postawić jej drinka. – Usłyszałam Samarę która rozpoczynała całą zaplanowaną akcję.
- Sami! Ten trzęsidupa mógłby jej co najwyżej buty czyścić. – Rick zaczął coraz bardziej zwracać na siebie uwagę.
- Myślę, że mistrzostwo w lidze zasługuje na dodatkowe trofeum. – Aron powoli wstawał z loży jednak Rick nie zamierzał mu na to pozwolić.
- Ona nie jest trofeum, pokonałaby Cię w przedbiegach. – Rick wstał by zrównać się twarzami z Aronem. Nie wiedziałam ile wypił, jednak zachowywał się jak zadufany w sobie podpity mężczyzna którego racja zawsze jest na wierzchu.
- Nikomu nie znana dziunia w czerwonej kiecce miała by mnie pokonać? – Drwina Arona w tym momencie sprawiła, że aż przeszły mnie ciarki.
- Ty umiesz jeździć na torze, ale każdy głupi pokona Cię w terenie. – Rick spojrzał na mnie w zachłanny sposób – Postawiłbym na nią piętnaście tysięcy. – Dodał dość głośno. Samara wtedy uspokoiła chłopaków i zgodnie z planem zamówiła jeszcze po drinku. Chłopaki grali wściekłych na siebie, a Samara tą która stara się wszystko załagodzić.
Zgodnie z oczekiwaniami. Po chwili do Ricka podszedł jakiś ochroniarz i czarnowłosy został zaproszony na zaplecze wraz z Samarą. Wzięłam drinka w dłoń i dla niepoznaki podeszłam do Arona i zaczęłam z nim otwarcie flirtować. Nie było w tym nic dziwnego z perspektywy barmana – po prostu atrakcyjna dziewczyna flirtuje z najszybszym facetem w lidze.
Świetnie odgrywaliśmy swoje role. Aron bawił się moimi włosami kiedy zobaczyłam wychodzącą bladą Samarę i pewnego siebie Ricka oraz towarzyszącym im biznesmenów.
- Widzę, że Państwo się już zaprzyjaźnili. – Facet był łysy, zamaszki już dawno zadomowiły się na jego czole. W dodatku przy Ricku wyglądał na niskiego i otyłego. Podał mi dłoń.
- Nie mieliśmy okazji się poznać. Antony Walles. – Uśmiechnął się i patrzył łapczywie na mój wyeksponowany dekolt.
- Molly. – odpowiedziałam zniechęcona jego zachowaniem. Przyjął tą odpowiedź z mieszanymi odczuciami, jednak sam starał się być dobrym wujkiem z Ameryki.
- Mam dla Ciebie propozycję. Zapewne słyszałaś tą wymianę zdań kilka minut temu. – Wskazał na Ricka i Arona. Pokiwałam głową. Mężczyzna wyraźnie się ucieszył.
- Powiedz, Ścigałaś się kiedyś? – Starałam się aby moja odpowiedź nie brzmiała drwiąco, a sama dopowiadałam sobie resztę w myślach.
- Raz, może dwa. Albo z kilkanaście. Raczej w małym gronie przyjaciół. Na przykład z księciem Nourasii. Niedaleko stąd. Zaledwie centrum galaktyki, serio też powinieneś spróbować, ekstra widoki.
- Zechciałabyś zapewnić rozrywki mnie i moim przyjaciołom i zmierzyć się z mistrzem Ligii? – pytanie to miało jednak bardzo władczy charakter. Do rozmowy wtrącił się rozbawiony Aron.
- Mnie o zdanie nie zapytasz? – Był pewny siebie. Pan Anton szybko zwrócił na niego uwagę.
- Zakładam, że oboje się zgodzicie. Jesteśmy w stanie Wam zapłacić po dziesięć tysięcy jednostek. – Długo ćwiczyłam to spojrzenie. Pełne nadziei, zaskoczenia i pragnienia takiej gotówki. Cieszyłam się w głębi duszy że osiągnęłam odpowiedni efekt, bo mężczyzna nawet nie musiał czekać na moją odpowiedź. Wiedział, że się zgodzę.
Chwilę później siedziałam już w rodzinnym aucie Samary z pewnymi dodatkami pod maską. Trasa była prosta i obejmowała zaledwie 3 mile łączące się razem w zgrabną pętle przez opuszczone tereny przemysłowe. Pomiędzy naszymi wozami stanęła białowłosa Samara. W wieczorowej sukni z czerwoną flagą w ręce wyglądała bardzo efektownie. Wzniosła ją ponad głowę i czekała aż warkot naszych silników da jej potwierdzenie o gotowości.
Aron wydawał się wyluzowany. W końcu był pewniakiem tego wyścigu, a ja wyłącznie mięsem wystawowym dla publiki. Jednak postanowiłam już od samego początku udowodnić, że to ja będę rozdawać karty. Kiedy karminowa czerwień dotknęła czarnych szpilek Samary wbiłam pedał gazu w podłogę, ruszając z mocnym piskiem opon.
Samochód w którym mam skrzynię, pedały i wygodne krzesło był dla mnie co najmniej nowością. Choć przez cały wczorajszy dzień ćwiczyłam z Aronem jazdę, nadal sprawiałam wrażenie dość mierne, jednak mocny gaz na stracie nikogo nie zdziwił, ot chciałam się popisać. Wyprzedziłam Arona już przed pierwszym zakrętem, chciałam nadrobić jak najwięcej do pierwszego zakrętu. Wiedziałam, że po pierwszym zakręcie może być różnie.
Widziałam już latarnię na zakręcie. Zbliżała się niebezpiecznie szybko, a ja nadal dociskałam gaz. Dopiero na wdechu puściłam go i pozwoliłam autu samowolnie się toczyć z dużą prędkością. Dopiero w chwili gdy moje światła zrównały się z latarnią, jakby niewidzialna lina zaczęła zmuszać mnie do skrętu. Zdecydowanym ruchem zaciągnęłam hamulec ręczny. Ostro szarpnęłam kierownicą w prawo. Auto zachowało się wręcz podręcznikowo. Niemal w miejscu obróciłam samochód o dziewięćdziesiąt stopni. Ruszyłam znów na krótki prosty kawałek drogi. Po obu stronach migały mi tylko rdzawe kolory ceglanych budynków.
Aron był godnym przeciwnikiem. Trzymał się blisko mnie, czasem zrównując się ze mną. Co kontrowałam jeszcze mocniejszym naciskaniem pedałów. Choć z góry znaliśmy oboje wynik, miałam wrażenie, że to co dzieje się do mety wcale nie jest udawane. Naprawdę szczerze oboje chcieliśmy prowadzić. Przez jedną chwilę straciłam koncentrację i zobaczyłam zderzak Arona przed swoją maską. Czarny wóz i dwa wściekłe czerwone światła łypały na mnie z nienawiścią. Każda próba wyminięcia go kończyła się zajechaniem drogi.
Co ty do cholery wyprawiasz. Pomyślałam w chwili kiedy do mety pozostał już tylko jeden zakręt. Odczytałem jednak jego intencje. Brał zakręt po wewnętrznej. Jest to znacznie trudniejszy manewr i mimo znacznie krótszego dystansu, wymaga znacznego zredukowania prędkości. Wzięłam się w garść. Wstrzymałam oddech. Wzięłam zakręt po zewnętrznej, starając się używać hamulca wyłącznie gdy czułam, że tracę kontrolę.
Wystarczyło. Tył samochodu zarzucił po raz ostatni i widziałam tylko metę. Aron natomiast pozostawał jedynie na wysokości tylnych drzwi, jakby prowadził mnie w postaci dobrego ducha. Czasem tylko starając się podciągnąć jeszcze ten metr do przodu. Jednak ja wtórowałam tym samym. On metr. Ja metr. Wszystko działo się szybko. Mignął mi czerwony materiał kątem oka. Aron zwolnił. Ja jeszcze przez chwile pozwoliłam samochodowi toczyć się bezwładnie zanim ostatecznie zaczęłam zwalniać, aż w końcu się zatrzymałam.
Odetchnęłam. Pierwszy raz od czas wypadku, myślałam tylko o wyścigu. Nie było żadnych innych emocji. Wysiadłam z auta dobre sto metrów od mety i postanowiłam się przejść. Chłodny wieczorny wiatr muskał moją skórę dając jej ukojenie. Przed barem trwała właśnie zażarta dyskusja, z której do mnie docierały tylko skrawki.
- … nie małe pieniądze! – ten spokojny staruszek który wcześniej kusił mnie wizją miłej rozrywki teraz był bliski pobicia Ricka. Kiedy się zbliżyłam, Rick jednak uśmiechnął się.
- Wiedziałem, że da radę. Nie udowodnisz mi, że coś było nie tak. Widziałeś sam. Pokonała go na centymetry. – Rick wskazał dwoma palcami jakąś paranoicznie małą odległość.
- Wywiąż się z umowy. – Poleciła mu Samara, która najwidoczniej była zła na mężczyznę.
- Też wiele ryzykowałem. – przypomniał Rick. Antony niechętnie zaprosił Ricka do środka, a do mnie podszedł jeden z ochroniarzy wciskając mi czarną grubą kopertę.
- Życzymy miłego wieczoru. – odprawił mnie odchodząc. Przez okno widziałam jak Rick stoi nad mężczyzną w garniturze i czeka, jednak aby ten plan się udał, ja musiałam już zniknąć. Wsiadłam do samochodu Samary i po prostu odjechałam. Jakby to było na porządku dziennym. Było parę minut po północy kiedy dojechałam pod betonowe mury aresztu. Aron otworzył mi drzwi z wielką gracją.
- Nie zdążyłem Ci pogratulować. – pocałował mnie w dłoń i ukłonił się nisko. Może to przez adrenalinę, może przez wspólnie udaną akcję, ale przez jedną chwilę mi się to spodobało. Spodobał mi się Aron otwierający mi drzwi i witający mnie z taką gracją.
- Tobie też gratuluje. – Widziałam tysiące jego prób i wyścigów, wiedziałam, że jest dobry, ale mogłam się z nim zmierzyć po raz pierwszy na żywo. Mimo braków w opanowaniu pojazdu na czterech kółkach, mimo widocznych uchybień, dałam radę. Uśmiechnęłam się. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, która przyniosła nam wiele korzyści.
Pod areszt podjechał ciemny stary wóz. Wyszedł z niego mocno zmieniony Mark. Ogolił się na łyso i znacznie schudł od naszego ostatniego spotkania. Stary wyciągnięty czerwony T-shirt zwracał na niego mocno uwagę. Miał prawie obłęd w oczach.
- To prawda? Wychodzi? – spytał łapiąc Arona za ramiona. Kiedy ten potwierdził Mark wręcz zaczął krzyczeć z radości. Aron starał się go jakoś uspokoić, w końcu jesteśmy w środku nocy pod aresztem. Jednak z boku wyglądało to dość podejrzanie.
- Zaraz powinni przyjechać tutaj z nakazem. – Aron spojrzał na Marka. – Samara poszła wpłacić pieniądze do prokuratury, pewnie chwilę to zajmie. Mark pokiwał ze zrozumieniem, jednak niecierpliwie przeskakiwał z nogi na nogę czekając na rodziców Klary.

Kiedy zobaczyłam jak Holi wychodzi z aresztu i ściska mocno Marka poczułam, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Naprawiłam błąd który był po części moją winą. Aron objął mnie ramieniem, nie odtrąciłam go, jednak nadal musiałam pamiętać, że to przez niego Rick teraz wie o Klarze i łatwo z niej nie zrezygnuje. Jednak dzisiaj to nie było ważne.
- Kiedy rewanż? – spytał. Aż wyszczerzyłam się na myśl, że to nie jest mój ostatni wyścig. Powoli zamykałam te złe fragmenty mojego życia, a nowe cudowne życie machało już zza zakrętu.
Wydawało się nam, że teraz będziemy się już tylko cieszyć tymi małymi drobnymi rzeczami, a kryzysy zostały już za nami… na razie.

Odpowiadając na prośby zawarte w komentarzach: Prócz standardowych opinii o rozdziale, chciałabym zachęcić Was do zadawania mi pytań. Q&A Diany :). Jedyna taka okazja by zapytać mnie o cokolwiek, a ja odpowiem, a dodatkowo wstawie kilka informacji od siebie. Myślę, że 2 tygodnie na zbieranie pytań będzie wystarczające, dlatego umówmy się na 15 października na publikację moich odpowiedzi na blogu.
Poważnie myślę, też nad małą zmianą aranżacji na blogu. Co Wy na to?

6 komentarzy:

  1. W końcu jest długo wyczekiwany rozdział i w dodatku w pozytywnym klimacie :) super, bo ostatnio bardzo ich tutaj mało.
    Uwielbiam jak opisujesz wyścigi, bo często mam wrażenie jakbym sama w nim uczestniczyła 😃
    Wyścig świetny i mimo, że ustawiony, to do samego końca nie wiedziałam, czy Aron się nie zapędzi i wygra. Podobają mi się pazurki, jakie pokazała Molly od samego startu. Brakowało mi właśnie takiej Molly z Obana *.*
    Widzę też, że małymi kroczkami skłaniasz Evę do Arona :) zawsze to mniejsze zło jak Rick xD chociaż nadal nie wiem kto ostatecznie zagości w jej sercu :P
    Świetny pomysł z Q&A chociaż ja chyba z niego nie skorzystam, bo nie lubię wiedzieć co się wydarzy ^^ Ale jak będę mieć pytanie nie zdradzające zakończenia to na pewno skorzystam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytania wszelkiej maści - o mnie, opowiadanie. Jednak nie chcę psuć historii, dalszych losów nie będę zdradzać :)

      Usuń
  2. Liczyłam, że jednak coś nie pyknie, ale w końcu kiedyś musiała skończyć się ta zła passa. No ale ostatnie zdanie daje nadzieję, że jednak nie będzie tak lekko. Liczę jeszcze na rozmowę Ricka i Evy. No nie wierzę, że nie był zły że mu nie powiedziała o córce. Przeczytałam całe opowiadanie od początku, bo tyle czasu minęło, że praktycznie niczego nie pamiętałam. Pisałaś kiedyś, że bardzo lubisz Arona i teraz się nie dziwię. Według mnie on i Em są najlepiej poprowadzonymi postaciami. Bardzo ich polubiłam. Tak w ogóle to czy wrócą jeszcze Stan i Koji? Tak troszkę po macoszemu ich potraktowałaś, a brakuje mi ich :P. Tęsknię też za kłótniami Dona z Evą. Mam nadzieję, że to wróci.
    Tak w ogóle dziękuję za dodanie mnie do zakładek. Wstawiam pytania do ciebie. Trochę tego jest, ale po prostu chcę cię lepiej poznać. Sama zdecydujesz na co odpowiesz chociaż nie obiecuję, że jeszcze więcej ich nie dodam :P
    1.Czym urzekła cię seria o OSR, że nawet po tylu latach wciąż piszesz?
    2.Jeśli miałabyś wybrać jedną z planet z OSR, to na którą byś poleciała w ramach odwiedzin i dlaczego?
    3.Twój ulubiony odcinek?
    4.Twoja ulubiona postać i dlaczego?
    5.Co jest twoją inspiracją do tworzenia bloga?
    6.Czy zakończenie OSR było dla ciebie satysfakcjonujące?
    7.Który wątek poboczny twórca OSR powinien rozwinąć?
    8.Twój ulubiony dźwięk.
    9.Co lubisz robić w wolnym czasie?
    10.Miejsce na świecie, które cię urzekło.
    11.Czy jest jakaś sławna osoba, z którą chciałabyś spędzić cały dzień (prawdziwa bądź nie, żywa lub martwa)?
    12.Film/książka który absolutnie każdy powinien zobaczyć/przeczytać.
    13.Co ci się najbardziej kojarzy z dzieciństwem?
    Na razie tyle. Jeśli cię wystraszyłam to wybacz ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stan i Koji, nie mogę zdradzić. Racja potraktowałam ich po macoszemu, jednak zawsze jest czas aby się jeszcze odkuć :)
      PS. Nie wystraszyłaś, z przyjemnością odpowiem na wszystko, jak coś jeszcze Ci wpadnie do pisz :)

      Usuń
  3. Przychodzę z kolejnymi pytaniami :)
    14.Jeśli kiedyś powstanie film na podstawie OSR, to pójdziesz na niego do kina?
    15.Gdybyś miała się porównać do którejś z postaci z OSR, to kto by to był?
    16.Dołączasz do Drużyny Ziemi. Czym chciałabyś się zajmować?
    17.Dostajesz jedno życzenie od Avatara. Jakie ono będzie?
    18.Cecha której nie masz a bardzo chciałabyś mieć.
    19.Bez czego nie możesz żyć?
    20.Wolisz przedmioty ścisłe czy humanistyczne?
    21.Możesz cofnąć się w czasie. Którą epokę wybierasz i dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pytania:
    1. Jakiej muzyki słuchasz?
    2. Studiujesz? Jeśli tak to co?
    3. Czy zmieniłabyś coś w serii OSR?
    4. Pisałaś coś przed tym blogiem?
    5. Skąd wziął się pomysł na to opowiadanie?
    6. Masz już w głowie cały zarys tej historii czy bardziej improwizujesz?
    7. Znasz jeszcze jakieś fajne blogi o tematyce OSR?
    8. Czy patrząc z perspektywy czasu, zmieniłabyś coś w swojej historii?
    Przepraszam jeśli pytania się powtarzają (chodź starałam się żeby nie).
    Ogólnie miałam ich więcej, ale niektóre znajdują się już powyżej ;p
    Ogólnie jest prawie 3 w nocy, ja wracam z pracy wiem przepraszam za ewentualne błędu ;)
    Bardzo mi się podoba nowy wygląd bloga. Taki odświerzony ;)
    Rodział też super. Czekam kiedy na rozmowę Ricka i Evy odnośnie Samary i jej córki.
    Do następnego! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje że chcesz podzielić się swoją opinią, jest ona dla mnie cenna dlatego nie lukruj jej, jeśli będzie to nieszczere ;)