Braci studenckiej życzę wszystkiego dobrego w nowym roku akademickim, młodszym czytelnikom powodzenia w szkole, a tym starszym udanego tygodnia! Zapraszam do czytania :)
Rozdział XLI
Milion w walizce
Dwa dni później
podjechaliśmy z Rickiem pod dom Samary gdzie już na nas czekali. Samara miała
na sobie wyjściową granatową sukienkę odsłaniającą swoje atuty, ja też nie
próżnowałam: czerwień biła od mojej osoby na kilometr. Rick przywitał Samarę
przyjacielskim pocałunkiem w policzek, a Aronowi uścisnął dłoń.
Kilka godzin wcześniej na
koncie Ricka pojawiła się spora suma pieniędzy przelana przez Arona, którą
teraz należało pomnożyć.
- Wszyscy znają plan? –
Rick upewnił się patrząc na każdego po kolei. Znaliśmy go, przećwiczyliśmy
kilka razy łącznie z moim wyścigiem pomiędzy Aronem. Sprawialiśmy wrażenie, że
ścigamy się z pełnym zaangażowaniem, jednak ostatecznie ja wygrywam, amator nie
miał prawa zorientować się w sytuacji, wyłącznie inni rajdowy mogliby coś
podejrzewać.
- Spotykamy się po udanej
akcji przed aresztem. – Samara jeszcze tylko przypomniała i wsiadła do
samochodu Ricka który zamknął za nią drzwi. Puścił mi oko i założył okulary
słoneczne. Ruszyli z piskiem opon. Zostaliśmy z Aronem sami wraz z dwoma autami
Samary.
- Denerwujesz się? –
Spytał po chwili, jednak ja myślałam tylko o Samarze która zajmuje moje miejsce
w wozie Ricka. Dopiero po chwili docierają do mnie jego słowa.
- Nie, ja mam się tylko
ścigać. To oni odwalą cała robotę. – odpowiedziałam. Przytaknął na moją
odpowiedź. Chwilę trwało zanim dostaliśmy SMS, że cele na których nam zależy są
w tym barze. Minęło pół godziny kiedy Aron uznał, że też rusza. Miało to
wyglądać na przypadkowe spotkanie i nieformalną rozmowę Ricka, Samary i Arona.
Aron jeszcze próbował mnie przytulić jednak ja zdecydowanie chciałam zachować
dystans.
- Ćwiczyliśmy to, dasz
sobie radę.
- Tylko Ty nie zapragnij
nagle czegoś udowadniać. – odpowiedziałam trochę rozgoryczona, że po raz
kolejny w ciągu dwóch dni Rick woli towarzystwo swoje byłej partnerki i ich
dziecka.
- Przejedź się trochę po
mieście i dołącz do nas w klubie. – przypomniał i sam ruszył w ustalone
miejsce. Poczekałam jeszcze trochę, już dawno niebo usłało się wieloma
gwiazdami. W końcu i ja z lekkimi obawami z racji nie posiadanej licencji na
prowadzenie ruszyłam w stronę restauracji znajdującej się na uboczu miasta
gdzie często zbierała się śmietanka biznesowego życia. Zaparkowałam dość
efektowanie blisko wyjścia, aby było słychać mnie i można było podziwiać auto
które do wyścigowych raczej się nie zaliczało.
Weszłam z wielkim
impetem. Miałam być pewną siebie kobietą która ma zamiar dobrze się dziś bawić.
Kątem oka widziałam już Ricka który przy stoliku rozmawia z Samarą i Aronem
trochę głośniej niż całe towarzystwo wokół.
- Kolejkę shootów do
stolika poproszę. – Barman uśmiechnął się i bez słowa zaczął przygotowywać
zamówienie. Niedaleko stolika moich przyjaciół siedzieli ludzie wyglądający jak
biznesmani. Założyłam, że byli oni naszym celem. Usiadłam trochę dalej od nich,
kątem oka zerkając na Arona. Miało to wyglądać jakbym była nim zainteresowana.
On sam zerkał na mnie co raz popijając kolejnego drinka.
Rick wyglądał już na
nieźle wstawionego, jednak nadal sprawiającego pozory trzeźwości. Przepijałam
niechętnie podany mi alkohol udając, że na kogoś czekam.
- Zamiast się na nią
gapić mógłbyś postawić jej drinka. – Usłyszałam Samarę która rozpoczynała całą
zaplanowaną akcję.
- Sami! Ten trzęsidupa
mógłby jej co najwyżej buty czyścić. – Rick zaczął coraz bardziej zwracać na
siebie uwagę.
- Myślę, że mistrzostwo w
lidze zasługuje na dodatkowe trofeum. – Aron powoli wstawał z loży jednak Rick
nie zamierzał mu na to pozwolić.
- Ona nie jest trofeum,
pokonałaby Cię w przedbiegach. – Rick wstał by zrównać się twarzami z Aronem.
Nie wiedziałam ile wypił, jednak zachowywał się jak zadufany w sobie podpity
mężczyzna którego racja zawsze jest na wierzchu.
- Nikomu nie znana
dziunia w czerwonej kiecce miała by mnie pokonać? – Drwina Arona w tym momencie
sprawiła, że aż przeszły mnie ciarki.
- Ty umiesz jeździć na
torze, ale każdy głupi pokona Cię w terenie. – Rick spojrzał na mnie w
zachłanny sposób – Postawiłbym na nią piętnaście tysięcy. – Dodał dość głośno.
Samara wtedy uspokoiła chłopaków i zgodnie z planem zamówiła jeszcze po drinku.
Chłopaki grali wściekłych na siebie, a Samara tą która stara się wszystko
załagodzić.
Zgodnie z oczekiwaniami.
Po chwili do Ricka podszedł jakiś ochroniarz i czarnowłosy został zaproszony na
zaplecze wraz z Samarą. Wzięłam drinka w dłoń i dla niepoznaki podeszłam do
Arona i zaczęłam z nim otwarcie flirtować. Nie było w tym nic dziwnego z
perspektywy barmana – po prostu atrakcyjna dziewczyna flirtuje z najszybszym
facetem w lidze.
Świetnie odgrywaliśmy
swoje role. Aron bawił się moimi włosami kiedy zobaczyłam wychodzącą bladą
Samarę i pewnego siebie Ricka oraz towarzyszącym im biznesmenów.
- Widzę, że Państwo się
już zaprzyjaźnili. – Facet był łysy, zamaszki już dawno zadomowiły się na jego
czole. W dodatku przy Ricku wyglądał na niskiego i otyłego. Podał mi dłoń.
- Nie mieliśmy okazji się
poznać. Antony Walles. – Uśmiechnął się i patrzył łapczywie na mój
wyeksponowany dekolt.
- Molly. – odpowiedziałam
zniechęcona jego zachowaniem. Przyjął tą odpowiedź z mieszanymi odczuciami,
jednak sam starał się być dobrym wujkiem z Ameryki.
- Mam dla Ciebie
propozycję. Zapewne słyszałaś tą wymianę zdań kilka minut temu. – Wskazał na
Ricka i Arona. Pokiwałam głową. Mężczyzna wyraźnie się ucieszył.
- Powiedz, Ścigałaś się
kiedyś? – Starałam się aby moja odpowiedź nie brzmiała drwiąco, a sama
dopowiadałam sobie resztę w myślach.
- Raz, może dwa. Albo z kilkanaście. Raczej w małym
gronie przyjaciół. Na przykład z księciem
Nourasii. Niedaleko stąd. Zaledwie
centrum galaktyki, serio też powinieneś spróbować, ekstra
widoki.
- Zechciałabyś zapewnić
rozrywki mnie i moim przyjaciołom i zmierzyć się z mistrzem Ligii? – pytanie to
miało jednak bardzo władczy charakter. Do rozmowy wtrącił się rozbawiony Aron.
- Mnie o zdanie nie
zapytasz? – Był pewny siebie. Pan Anton szybko zwrócił na niego uwagę.
- Zakładam, że oboje się
zgodzicie. Jesteśmy w stanie Wam zapłacić po dziesięć tysięcy jednostek. –
Długo ćwiczyłam to spojrzenie. Pełne nadziei, zaskoczenia i pragnienia takiej
gotówki. Cieszyłam się w głębi duszy że osiągnęłam odpowiedni efekt, bo
mężczyzna nawet nie musiał czekać na moją odpowiedź. Wiedział, że się zgodzę.
Chwilę później siedziałam
już w rodzinnym aucie Samary z pewnymi dodatkami pod maską. Trasa była prosta i
obejmowała zaledwie 3 mile łączące się razem w zgrabną pętle przez opuszczone
tereny przemysłowe. Pomiędzy naszymi wozami stanęła białowłosa Samara. W
wieczorowej sukni z czerwoną flagą w ręce wyglądała bardzo efektownie. Wzniosła
ją ponad głowę i czekała aż warkot naszych silników da jej potwierdzenie o gotowości.
Aron wydawał się
wyluzowany. W końcu był pewniakiem tego wyścigu, a ja wyłącznie mięsem
wystawowym dla publiki. Jednak postanowiłam już od samego początku udowodnić,
że to ja będę rozdawać karty. Kiedy karminowa czerwień dotknęła czarnych
szpilek Samary wbiłam pedał gazu w podłogę, ruszając z mocnym piskiem opon.
Samochód w którym mam skrzynię,
pedały i wygodne krzesło był dla mnie co najmniej nowością. Choć przez cały
wczorajszy dzień ćwiczyłam z Aronem jazdę, nadal sprawiałam wrażenie dość mierne,
jednak mocny gaz na stracie nikogo nie zdziwił, ot chciałam się popisać. Wyprzedziłam
Arona już przed pierwszym zakrętem, chciałam nadrobić jak najwięcej do
pierwszego zakrętu. Wiedziałam, że po pierwszym zakręcie może być różnie.
Widziałam już latarnię na
zakręcie. Zbliżała się niebezpiecznie szybko, a ja nadal dociskałam gaz. Dopiero
na wdechu puściłam go i pozwoliłam autu samowolnie się toczyć z dużą
prędkością. Dopiero w chwili gdy moje światła zrównały się z latarnią, jakby
niewidzialna lina zaczęła zmuszać mnie do skrętu. Zdecydowanym ruchem
zaciągnęłam hamulec ręczny. Ostro szarpnęłam kierownicą w prawo. Auto zachowało
się wręcz podręcznikowo. Niemal w miejscu obróciłam samochód o dziewięćdziesiąt
stopni. Ruszyłam znów na krótki prosty kawałek drogi. Po obu stronach migały mi
tylko rdzawe kolory ceglanych budynków.
Aron był godnym
przeciwnikiem. Trzymał się blisko mnie, czasem zrównując się ze mną. Co
kontrowałam jeszcze mocniejszym naciskaniem pedałów. Choć z góry znaliśmy oboje
wynik, miałam wrażenie, że to co dzieje się do mety wcale nie jest udawane.
Naprawdę szczerze oboje chcieliśmy prowadzić. Przez jedną chwilę straciłam
koncentrację i zobaczyłam zderzak Arona przed swoją maską. Czarny wóz i dwa
wściekłe czerwone światła łypały na mnie z nienawiścią. Każda próba wyminięcia
go kończyła się zajechaniem drogi.
Co
ty do cholery wyprawiasz. Pomyślałam w chwili kiedy do mety
pozostał już tylko jeden zakręt. Odczytałem jednak jego intencje. Brał zakręt
po wewnętrznej. Jest to znacznie trudniejszy manewr i mimo znacznie krótszego
dystansu, wymaga znacznego zredukowania prędkości. Wzięłam się w garść.
Wstrzymałam oddech. Wzięłam zakręt po zewnętrznej, starając się używać hamulca
wyłącznie gdy czułam, że tracę kontrolę.
Wystarczyło. Tył
samochodu zarzucił po raz ostatni i widziałam tylko metę. Aron natomiast
pozostawał jedynie na wysokości tylnych drzwi, jakby prowadził mnie w postaci
dobrego ducha. Czasem tylko starając się podciągnąć jeszcze ten metr do przodu.
Jednak ja wtórowałam tym samym. On metr. Ja metr. Wszystko działo się szybko.
Mignął mi czerwony materiał kątem oka. Aron zwolnił. Ja jeszcze przez chwile
pozwoliłam samochodowi toczyć się bezwładnie zanim ostatecznie zaczęłam
zwalniać, aż w końcu się zatrzymałam.
Odetchnęłam. Pierwszy raz
od czas wypadku, myślałam tylko o wyścigu. Nie było żadnych innych emocji.
Wysiadłam z auta dobre sto metrów od mety i postanowiłam się przejść. Chłodny
wieczorny wiatr muskał moją skórę dając jej ukojenie. Przed barem trwała
właśnie zażarta dyskusja, z której do mnie docierały tylko skrawki.
- … nie małe pieniądze! –
ten spokojny staruszek który wcześniej kusił mnie wizją miłej rozrywki teraz
był bliski pobicia Ricka. Kiedy się zbliżyłam, Rick jednak uśmiechnął się.
- Wiedziałem, że da radę.
Nie udowodnisz mi, że coś było nie tak. Widziałeś sam. Pokonała go na
centymetry. – Rick wskazał dwoma palcami jakąś paranoicznie małą odległość.
- Wywiąż się z umowy. –
Poleciła mu Samara, która najwidoczniej była zła na mężczyznę.
- Też wiele ryzykowałem.
– przypomniał Rick. Antony niechętnie zaprosił Ricka do środka, a do mnie
podszedł jeden z ochroniarzy wciskając mi czarną grubą kopertę.
- Życzymy miłego
wieczoru. – odprawił mnie odchodząc. Przez okno widziałam jak Rick stoi nad
mężczyzną w garniturze i czeka, jednak aby ten plan się udał, ja musiałam już
zniknąć. Wsiadłam do samochodu Samary i po prostu odjechałam. Jakby to było na
porządku dziennym. Było parę minut po północy kiedy dojechałam pod betonowe
mury aresztu. Aron otworzył mi drzwi z wielką gracją.
- Nie zdążyłem Ci
pogratulować. – pocałował mnie w dłoń i ukłonił się nisko. Może to przez
adrenalinę, może przez wspólnie udaną akcję, ale przez jedną chwilę mi się to
spodobało. Spodobał mi się Aron otwierający mi drzwi i witający mnie z taką
gracją.
- Tobie też gratuluje. –
Widziałam tysiące jego prób i wyścigów, wiedziałam, że jest dobry, ale mogłam
się z nim zmierzyć po raz pierwszy na żywo. Mimo braków w opanowaniu pojazdu na
czterech kółkach, mimo widocznych uchybień, dałam radę. Uśmiechnęłam się.
Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, która przyniosła nam wiele korzyści.
Pod areszt podjechał
ciemny stary wóz. Wyszedł z niego mocno zmieniony Mark. Ogolił się na łyso i
znacznie schudł od naszego ostatniego spotkania. Stary wyciągnięty czerwony
T-shirt zwracał na niego mocno uwagę. Miał prawie obłęd w oczach.
- To prawda? Wychodzi? –
spytał łapiąc Arona za ramiona. Kiedy ten potwierdził Mark wręcz zaczął
krzyczeć z radości. Aron starał się go jakoś uspokoić, w końcu jesteśmy w
środku nocy pod aresztem. Jednak z boku wyglądało to dość podejrzanie.
- Zaraz powinni
przyjechać tutaj z nakazem. – Aron spojrzał na Marka. – Samara poszła wpłacić
pieniądze do prokuratury, pewnie chwilę to zajmie. Mark pokiwał ze
zrozumieniem, jednak niecierpliwie przeskakiwał z nogi na nogę czekając na
rodziców Klary.
Kiedy zobaczyłam jak Holi
wychodzi z aresztu i ściska mocno Marka poczułam, że wykonaliśmy kawał dobrej
roboty. Naprawiłam błąd który był po części moją winą. Aron objął mnie
ramieniem, nie odtrąciłam go, jednak nadal musiałam pamiętać, że to przez niego
Rick teraz wie o Klarze i łatwo z niej nie zrezygnuje. Jednak dzisiaj to nie
było ważne.
- Kiedy rewanż? – spytał.
Aż wyszczerzyłam się na myśl, że to nie jest mój ostatni wyścig. Powoli
zamykałam te złe fragmenty mojego życia, a nowe cudowne życie machało już zza
zakrętu.
Wydawało się nam, że
teraz będziemy się już tylko cieszyć tymi małymi drobnymi rzeczami, a kryzysy
zostały już za nami… na razie.
Odpowiadając na prośby
zawarte w komentarzach: Prócz standardowych opinii o rozdziale, chciałabym zachęcić
Was do zadawania mi pytań. Q&A Diany :). Jedyna taka okazja by zapytać mnie
o cokolwiek, a ja odpowiem, a dodatkowo wstawie kilka informacji od siebie. Myślę,
że 2 tygodnie na zbieranie pytań będzie wystarczające, dlatego umówmy się na 15
października na publikację moich odpowiedzi na blogu.
Poważnie myślę, też nad małą
zmianą aranżacji na blogu. Co Wy na to?
W końcu jest długo wyczekiwany rozdział i w dodatku w pozytywnym klimacie :) super, bo ostatnio bardzo ich tutaj mało.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak opisujesz wyścigi, bo często mam wrażenie jakbym sama w nim uczestniczyła 😃
Wyścig świetny i mimo, że ustawiony, to do samego końca nie wiedziałam, czy Aron się nie zapędzi i wygra. Podobają mi się pazurki, jakie pokazała Molly od samego startu. Brakowało mi właśnie takiej Molly z Obana *.*
Widzę też, że małymi kroczkami skłaniasz Evę do Arona :) zawsze to mniejsze zło jak Rick xD chociaż nadal nie wiem kto ostatecznie zagości w jej sercu :P
Świetny pomysł z Q&A chociaż ja chyba z niego nie skorzystam, bo nie lubię wiedzieć co się wydarzy ^^ Ale jak będę mieć pytanie nie zdradzające zakończenia to na pewno skorzystam ;)
Pytania wszelkiej maści - o mnie, opowiadanie. Jednak nie chcę psuć historii, dalszych losów nie będę zdradzać :)
UsuńLiczyłam, że jednak coś nie pyknie, ale w końcu kiedyś musiała skończyć się ta zła passa. No ale ostatnie zdanie daje nadzieję, że jednak nie będzie tak lekko. Liczę jeszcze na rozmowę Ricka i Evy. No nie wierzę, że nie był zły że mu nie powiedziała o córce. Przeczytałam całe opowiadanie od początku, bo tyle czasu minęło, że praktycznie niczego nie pamiętałam. Pisałaś kiedyś, że bardzo lubisz Arona i teraz się nie dziwię. Według mnie on i Em są najlepiej poprowadzonymi postaciami. Bardzo ich polubiłam. Tak w ogóle to czy wrócą jeszcze Stan i Koji? Tak troszkę po macoszemu ich potraktowałaś, a brakuje mi ich :P. Tęsknię też za kłótniami Dona z Evą. Mam nadzieję, że to wróci.
OdpowiedzUsuńTak w ogóle dziękuję za dodanie mnie do zakładek. Wstawiam pytania do ciebie. Trochę tego jest, ale po prostu chcę cię lepiej poznać. Sama zdecydujesz na co odpowiesz chociaż nie obiecuję, że jeszcze więcej ich nie dodam :P
1.Czym urzekła cię seria o OSR, że nawet po tylu latach wciąż piszesz?
2.Jeśli miałabyś wybrać jedną z planet z OSR, to na którą byś poleciała w ramach odwiedzin i dlaczego?
3.Twój ulubiony odcinek?
4.Twoja ulubiona postać i dlaczego?
5.Co jest twoją inspiracją do tworzenia bloga?
6.Czy zakończenie OSR było dla ciebie satysfakcjonujące?
7.Który wątek poboczny twórca OSR powinien rozwinąć?
8.Twój ulubiony dźwięk.
9.Co lubisz robić w wolnym czasie?
10.Miejsce na świecie, które cię urzekło.
11.Czy jest jakaś sławna osoba, z którą chciałabyś spędzić cały dzień (prawdziwa bądź nie, żywa lub martwa)?
12.Film/książka który absolutnie każdy powinien zobaczyć/przeczytać.
13.Co ci się najbardziej kojarzy z dzieciństwem?
Na razie tyle. Jeśli cię wystraszyłam to wybacz ;-;
Stan i Koji, nie mogę zdradzić. Racja potraktowałam ich po macoszemu, jednak zawsze jest czas aby się jeszcze odkuć :)
UsuńPS. Nie wystraszyłaś, z przyjemnością odpowiem na wszystko, jak coś jeszcze Ci wpadnie do pisz :)
Przychodzę z kolejnymi pytaniami :)
OdpowiedzUsuń14.Jeśli kiedyś powstanie film na podstawie OSR, to pójdziesz na niego do kina?
15.Gdybyś miała się porównać do którejś z postaci z OSR, to kto by to był?
16.Dołączasz do Drużyny Ziemi. Czym chciałabyś się zajmować?
17.Dostajesz jedno życzenie od Avatara. Jakie ono będzie?
18.Cecha której nie masz a bardzo chciałabyś mieć.
19.Bez czego nie możesz żyć?
20.Wolisz przedmioty ścisłe czy humanistyczne?
21.Możesz cofnąć się w czasie. Którą epokę wybierasz i dlaczego?
Pytania:
OdpowiedzUsuń1. Jakiej muzyki słuchasz?
2. Studiujesz? Jeśli tak to co?
3. Czy zmieniłabyś coś w serii OSR?
4. Pisałaś coś przed tym blogiem?
5. Skąd wziął się pomysł na to opowiadanie?
6. Masz już w głowie cały zarys tej historii czy bardziej improwizujesz?
7. Znasz jeszcze jakieś fajne blogi o tematyce OSR?
8. Czy patrząc z perspektywy czasu, zmieniłabyś coś w swojej historii?
Przepraszam jeśli pytania się powtarzają (chodź starałam się żeby nie).
Ogólnie miałam ich więcej, ale niektóre znajdują się już powyżej ;p
Ogólnie jest prawie 3 w nocy, ja wracam z pracy wiem przepraszam za ewentualne błędu ;)
Bardzo mi się podoba nowy wygląd bloga. Taki odświerzony ;)
Rodział też super. Czekam kiedy na rozmowę Ricka i Evy odnośnie Samary i jej córki.
Do następnego! :D